Sztuka wyłączenia się. Jak dobrze odpocząć? Rozmowa z psychologiem Jarosławem Mirkiewiczem
Relaks to niezwykle ważny element naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Niestety, czasem okazuje się, że nasze wnętrza nie sprzyjają odpoczynkowi. Co nam w tym przeszkadza? O zjawisku przebodźcowania, umysłowym fast foodzie oraz filozofii hygge rozmawiamy z psychologiem Jarosławem Mirkiewiczem.
Jarosław Mirkiewicz: Myślę, że w swojej istocie dom zawsze był dla ludzi ważnym miejscem schronienia, odpoczynku, przestrzenią własną – w pewnym sensie odrębną od otaczającego świata. To się nie zmieniło. Nowe natomiast może być to, że w obecnej rzeczywistości jego przestrzeń kreujemy bardziej świadomie, dzięki czemu spełnia wiele różnych funkcji. Spędzamy w nim też więcej czasu – chociażby ze względu na zdalną naukę czy pracę.
Zasadniczo. Przestrzeń domowa zaczęła być dla nas główną areną życia. Można powiedzieć, że stała się dla nas dużo bardziej odczuwalna – zarówno na poziomie praktyczno-funkcjonalnym, jak i estetycznym. Mocniej na nas oddziałuje. Zaczęliśmy przez to angażować się w działania, mające na celu kreowanie jej – zapełnianie balkonów zielenią, tworzenie miejsca do pracy, nauki czy wypoczynku. Wiele osób dopiero teraz zaczęło dostrzegać mankamenty i niewygodę związaną z dotychczasowym funkcjonowaniem domu, co przełożyło się także na relacje pomiędzy domownikami.
Niebezpieczeństwo nie polega na tym, że komputery będą myśleć jak ludzie, ale na tym, że ludzie zaczną myśleć jak komputery
Sydney J. Harris amerykański dziennikarz
Na ogólnym poziomie to te aspekty domu, które nie współgrają z naszymi potrzebami. Nadmiar nieprzewidywalnych bodźców czy chaos będą wywoływać dysonans skutkujący frustracją, która nie tylko utrudni odpoczynek, ale wręcz wygeneruje dodatkowy dyskomfort.
To prawda, jednak większym problemem może być nie tyle sam fakt posiadania sprzętów, co ich użytkowanie. One nie muszą z definicji przeszkadzać nam w wypoczynku, jeśli korzystamy z nich w zgodzie z naszymi zrównoważonymi potrzebami. Mogą pomagać niewidzialnie w codziennych zadaniach, dzięki rozwiązaniom typu smart home.
To może zabrzmieć dziwnie, ale współczesny człowiek, poza kompetencjami dotyczącymi używania tych sprzętów, może też bardzo potrzebować umiejętności ograniczania styczności z nimi. To "przebodźcowanie" polega na ciągłej ekspozycji naszych zmysłów i umysłów na szeroki potok informacji, reklam, muzyki, filmów, programów, aplikacji. Treści te często są umysłowym fast foodem, który bardzo skutecznie przyciąga naszą uwagę. Tyle tylko, że bezrefleksyjne tkwienie w tym potoku oznacza ciągłą stymulację i konieczność przetwarzania tych treści. Nasz umysł pozostaje cały czas silnie pobudzony, a my sami – nadmiernie aktywni emocjonalnie i poznawczo.
Granica między home i office
Tym, co znacząco wpływa na nasz dobrostan emocjonalny, jest oddzielenie strefy pracy od strefy prywatnej. Ta granica powinna być widocznie zarysowana nie tylko w naszej domowej przestrzeni, ale także w głowie. Warto ćwiczyć sztukę wyłączenia się i odkładania obowiązków zawodowych na później.
Kolory, które uspokajają
Łagodne, zgaszone barwy sprzyjają dobremu samopoczuciu i pozwalają nam odpocząć po aktywnym dniu. Jeżeli chcesz osiągnąć kolorystyczną harmonię, która przełoży się na twój dobry nastrój, sięgaj po beż, biel lub delikatne pastele.
Dom w stylu hygge
Skandynawska filozofia, której naczelną zasadą jest radość z małych rzeczy, ma także zastosowanie w wystroju wnętrz. Przytulne pomieszczenia zachęcają do relaksu i kontemplacji czasu spędzonego w domowym zaciszu.
Myślę, że jest to coraz trudniejsze. Idea inteligentnych domów czy cyfrowych asystentów coraz mocniej wkracza w naszą rzeczywistość. Nie będąc ich wrogiem, uważam, że dużym wyzwaniem dla nas jest umiejętność regulowania stopnia tej ingerencji. Na nieco bardziej psychologicznym poziomie moim zdaniem przebodźcowanie sprawia, że unikamy kontaktu z samym sobą – swoimi emocjami, wnętrzem – oraz kontaktów z innymi domownikami. Im więcej relacyjności i otwartości na to, co w nas, tym mniejsze ryzyko zatopienia się w morzu bodźców.
To bardzo trudna rzecz, bo w rzeczywistości granica pomiędzy "home" a "office" praktycznie się zaciera. Obserwujemy raczej nie tyle oddzielanie tych światów, ile umiejętność skutecznego i wielokrotnego przełączania się pomiędzy nimi, co z łatwością generować może brak równowagi. Myślę, że podobnie jak w przypadku konsumpcji mediów – wyzwaniem jest rozwijanie potencjału do kontrolowania tych rzeczywistości, co łączy się z asertywnością zarówno wobec otoczenia, jak i samego siebie. W praktyce oznacza to na przykład gotowość do odkładania obowiązków, które można wykonać teraz – na później. Celowe niezrobienie tego od razu.
Myślę, że sypialnia to enklawa naszej domowej oazy. Przestrzeń zazwyczaj niedostępna dla innych, stanowiąca o naszej najgłębszej prywatności. Tworzenie z sypialni biura czy miejsca do nauki czasami staje się jednak konieczne. Warto w takich momentach przemyśleć rozłożenie wnętrza tak, aby było jak najbardziej funkcjonalne i jednocześnie pozwało nam wypocząć. Świetnie sprawdzą się tutaj nie tylko ścianki działowe, ale także regały, półki. Więcej na ten temat można znaleźć na: IKEA - Wydzielanie przestrzeni.
Standardowo myśli się o kolorach pastelowych, łagodnych i dobrze zharmonizowanych jako tych, które sprzyjają dobrostanowi. Myślę też, że istotne znaczenie ma także to, na ile kolorystyka jest dopasowana do naszych preferencji i charakteru. Można też skorzystać z poradników, które pomogą dobrać odpowiednie barwy do pomieszczenia: IKEA – Kolory ścian w sypialni.
To bardzo bliska mi idea, z którą miałem okazję zetknąć się bezpośrednio podczas moich podróży po Islandii. Sztuka dobrego życia nie dzięki kumulowaniu dóbr, ale raczej ich ograniczaniu i zdolności czerpania przyjemności z drobnych, prostych rzeczy. Dla mnie jest to idea powrotu do stanu ducha i umysłu sprzed epoki pędzącego konsumpcjonizmu oraz okazja do skierowania się ku sobie – swojemu wnętrzu i temu, co w życiu najważniejsze. Jeśli mówić o modzie na hygge, to uważam że jest to bardzo dobra moda, która dodatkowo celnie wpisuje się w wartości związane z klimatem, ekologią i zrównoważonym życiem.
O tym chyba każdy po cichu marzy – jak nie wydać fortuny, a cieszyć się komfortem. Wyzwaniem są dodatki i właśnie takie drobne rzeczy, które wiele mogą zdziałać. Przy czym tutaj też z łatwością popaść można w przesadę i dysonans – oferta jest ogromna, więc umiar i rozsądek rodem z hygge mogą być nieocenione. Myślę, że warto popatrzeć na tworzenie przytulnego domu jako na stopniowy proces dopasowania przestrzeni do nas – cierpliwość i czas pomogą nam stopniowo zbliżać się do tego punktu.
Dom to najważniejsze miejsce na świecie i wszyscy zasługujemy na dom, w którym możemy czuć się bezpiecznie.